«powrót

Krosno: legenda o miłości Anny i Stanisława Oświęcimów

Stanisław Oświęcim, syn Floriana był posłem i doradcą na dworze króla Władysława IV. Florian miał też – z drugiego małżeństwa – najmłodszą córkę, Annę.

Anna była przepiękna i bardzo mądra. Mimo niespotykanej urody nie zamierzała wychodzić za mąż. Matce zwierzyła się nawet, że chce wstąpić do zakonu.

Pewnego razu król nakaz Stanisławowi odwiedzić ojca. Na początku czerwca dworzanin przyjechał do rodzinnego domu z prezentami kupowanymi w różnych krańcach świata. Przypadało akurat wtedy Boże Ciało i cała rodzina wybrała się wozem do Krosna. Stanisław chciał spotkać się też z Anną, której nie widział od dzieciństwa.

Na procesję Anna ubrała się w białą suknię i z rodziną stryja poszła do kościoła. Usiadła przy głównym ołtarzu, a gdy wszedł jej ojciec, matka i służba, zauważyła przy nich młodego mężczyznę. Nie rozpoznała w nim Stanisława, którego widziała bardzo dawno temu. Serce zabiło jej mocniej.

Po nabożeństwie cała rodzina jadła razem obiad. Anna dowiedziała się, że sprawcą jej zmieszania był Stanisław, przyrodni brat.

Następnej niedzieli Stanisław miał po nią przyjechać i zabrać do rodzinnego domu. Gdy nadszedł termin, mężczyzna poprosił ją o rozmowę na osobności. I wyznał jej miłość, której nigdy nie zapomni, mimo niesprzyjającego losu. Anna odpowiedziała Stanisławowi tym samym. Byli szczęśliwi i smutni zarazem.

Uznali, że tylko Bóg może im pomóc. A w jego imieniu – papież. Następnego dnia Stanisław ruszył zatem do Rzymu. Chciał prosić o zgodę na ślub z przyrodnią siostrą. On gnał co koń wyskoczy, a ona modliła się o błogosławieństwo.

Podróż trwała długo, ale zakończyła się sukcesem – papież pobłogosławił ich szczęściu. W tym czasie Anna słabła i modliła się każdego ranka w kościele w Krośnie.

Po audiencji Stanisław pędził co sił z powrotem do domu. Gdy dotarł wreszcie na miejsce, nie potrafił ukryć radości. Nie zauważył zatem od razu, że tłum zgromadzony wokół płacze. Początkowo nie rozumiał co się stało, ale po kilku chwilach rozpoznał w spoczywającej na katafalku dziewczynie właśnie Annę. Ukochana nie doczekała radosnej wieści z Rzymu. Stanisław nie potrafił znieść tej straty, pękło mu serce i dołączył do Anny.

Ciała obojga spoczywają do dzisiaj w kaplicy we franciszkańskim kościele w Krośnie.

© 2005-2007 Katolicka Agencja Informacyjna. Wszelkie prawa zastrzeżone.