«powrót
Kruszwica: legenda o podziemnym przejściuW roku 1096 Kruszwica była potężnym grodem, który zarabiał na kupcach wożących znad Bałtyku cenny bursztyn.
Pewnego dnia pod zamek podjechali kupcy z Moraw. Towarzyszyła im trupa trubadurów, która rozłożyła się pod murami.
Spośród aktorów urodą i pięknym głosem wyróżniała się córka żonglera, Elwira. Tak spodobała się kruszwickiemu władcy, Zbigniewowi, że zakochał się w niej po pierwszym spotkaniu. Od tej pory byli nierozłączną parą.
Wieści o hulankach w Kruszwicy szybko dotarły do Gniezna, gdzie mieszkał król Władysław Herman, ojciec Zbigniewa. Władca postanowił samodzielnie sprawdzić, czy doniesienia są prawdziwe. Gdy zobaczył, co porabia jego syn, wpadł we wściekłość.
Król zarzucił synowi, że miast dbać o mury obronne, oddaje się pijatykom i zabawie. Rodzinna kłótnia zakończyła się wypowiedzeniem przez Zbigniewa posłuszeństwa.
Król wrócił do Gniezna po swoje hufce i z nimi stanął pod Kruszwicą. Zwycięska dla ojca bitwa rozegrała się na obszernej polanie. Król wybił rycerzy Zbigniewa i zdobył zamek. Samego syna jednak nie złapał, bo ten schował się w tajnym, podziemnym przejściu. Chciał dostać się nim poza Kruszwicę.
Król zobaczył jednak uciekającego syna i rzucił na niego klątwę. Na skutek czaru przejście zawaliło się i stało się grobem dla Zbigniewa i garstki jego przyjaciół.
Od tamtej wiosny woda jeziora nad dawnym przejściem ma inny kolor. Zdarza się też, że gdy piorun uderzy w Gopło, nad lustrem wody unoszą się cienie, słychać też jęki ginących ludzi. © 2005-2007 Katolicka Agencja Informacyjna. Wszelkie prawa zastrzeżone. |