«powrót

Gdańsk: legenda o wypędzeniu diabła z Gdańska

Dżuma w Gdańsku zbierała krwawe żniwo. Zrozpaczeni mieszczanie szukali ratunku z różnych stron. Uciekano się do różnych metod, niestety bezskutecznie. Wreszcie postanowiono posłać po znanego Wenecjanina – doktora Damiano, który szczycił się sukcesami w walce z dżumą.

Niezwłocznie zabrał się do pracy, stwierdził, iż winowajcą zarazy jest diabeł, który rozciągnął na niebie dziwną mgłę, która nie przepuszczała słońca. Doktor zalecił, aby w rytm jego zaleceń bito w dzwony Kościoła Mariackiego . Miała to być modlitwa dzwonów, wielkich dzwonów. Potrzebny był jednak jeszcze malutki dzwonek z kościoła św. Jana, który musiał być przyniesiony na mariacką wieżę przez kogoś nieskażonego grzechem. Wybrano młodego Chrystiana, który na dany znak miał nim zadzwonić. Musiał najpierw wnieść dzwon na wielką wieżę. Zastąpił mu drogę sam diabeł, który kazał mu wyrzucić dzwonek. Demon porwał chłopca i wystawił na gzyms wieży. Nie przeszkodziło to jednak dzielnemu gdańszczaninowi na dany znak zadzwonić.

Po koncercie dzwonów rozpętała się burza, a po niej skończyła się złowroga dżuma i na niebie rozpostarła się tęcza. Nie doczekał tego jednak dzielny Wenecjanin, który stoczył śmiertelną walkę ze złym duchem.

© 2005-2007 Katolicka Agencja Informacyjna. Wszelkie prawa zastrzeżone.