«powrót
staroobrzędowcyHistoria staroobrzędowców (inaczej: starowierów albo starowierców) sięga II połowy XVII wieku. W roku 1654 patriarcha Nikon na soborze odbywającym się w Moskwie dokonał za zgodą cara Aleksego reform w rosyjskim kościele prawosławnym. Zmiany dotyczyły między innymi obrządku i poprawek w księgach kościelnych. Miały one służyć umocnieniu absolutnej władzy carów będących formalnymi zwierzchnikami cerkwi prawosławnej. Ze zmianami nie zgodziła się część duchownych, która pozostała przy starych obrządkach. Dało to początek rozłamowi. Po ostatecznym zatwierdzeniu reform Nikona przez sobór grecko-rosyjski w 1667 roku, zwolennicy dawnej wiary, zwani staroobrzędowcami lub raskolnikami (od rosyjskiego raskoł - rozłam), zostali poddani prześladowaniom przez władze carskie i cerkiewne. Uciekając przed represjami, emigrowali na krańce imperium carów i poza jego granice. Rozrzuceni po olbrzymim terytorium i żyjący w odizolowanych grupach wytworzyli wiele odłamów. Najważniejsze są dwa z nich: popowcy i bezpopowcy . Jedna część staroobrzędowców zwana jedinowiercami zbliżyła się na powrót do prawosławia w wyniku akcji, jaką wśród nich przeprowadziło duchowieństwo prawosławne w XIX wieku. Satrowierzy w Polsce to bezpopowcy. Przewodnikiem duchowym dla nich jest sam Chrystus, w którego imieniu kult wiary sprawowuje starik (starzec) zwany nastawnikiem. Odłam ten nigdy nie wytworzył hierarchii kościelnej i siłą rzeczy nie uznaje innych sakramentów niż chrzest. Wyznanie zostało oficjalnie uznane przez państwo polskie przed wojną jako Wschodni Kościół Staroobrzędowy w Polsce. Oficjalna nazwa tej grupy wyznaniowej, przyjęta na ich soborze w 1993 roku, brzmi: Staroprawosławna Pomorska Cerkiew w Rzeczypospolitej Polskiej. Według spisu ludności z 1921 roku na Suwalszczyźnie żyło 3637 starowierców. Obecnie ich liczba nie przekracza 600-700 osób. Mieszkają oni we wsiach Gabowe Grądy, Wodziłki i Bór, a także niewielkie grupy w Suwałkach, Sejnach i Augustowie. Mają trzy czynne molenny (cerkwie): w Suwałkach, Gabowych Grądach oraz Wodziłkach. Żyjąc przez ponad 200 lat w niewielkich grupach, staroobrzędowcy zdołali uniknąć asymilacji, zachowali również swój język i dawne zwyczaje. Z pewnością przyczynił się do tego ich konserwatyzm i rygorystyczne przestrzeganie zasad wiary i nakazów obyczajowych. A są one niezwykle surowe. Zakazują m.in. palenia tytoniu, picia alkoholu, kawy i herbaty, a mężczyznom ponadto golenia bród i służenia w wojsku. Wobec braku duchowieństwa małżeństwo odbywało się zgodnie z tradycją przez porwanie panny młodej, a jego legalizacja polegała na uzyskiwaniu zgody rodziców i starszyzny wiejskiej. Dziś zachowały się tylko niektóre zwyczaje, kultywowane niemal wyłącznie przez starszych. Staroobrzędowcy przywiązują wielką wagę do przedmiotów kultu religijnego. W domach na honorowym miejscu, na specjalnych półeczkach, stoją (nigdy nie wiszą!) ikony, przechowuje się ośmiokończyste krzyże i święte księgi. Jeśli nawet nie wszystkie dawne obyczaje są obecnie zachowywane, to ściśle przestrzega się zakazu picia alkoholu i palenia tytoniu w pomieszczeniu, gdzie są ikony. Do dziś staroobrzędowcy zachowali rosyjski język, choć wiele w nim archaizmów i naleciałości, np. słów starocerkiewnych, zaczerpniętych ze świętych ksiąg, oraz słów polskich i określeń gwarowych. Nabożeństwo w molennie jest niepodobne do nabożeństw katolickich i prawosławnych, choć może wydać się długie i monotonne. Kieruje nim nastawnik. Wspóna modlitwa polega na odśpiewywaniu fragmentów świętych ksiąg przez parafian, których wskazuje nastawnik. Co pewien czas wierni padają na kolana na przyniesionych w tym celu barwnych dywanikach i biją pokłony głową ku ziemi. Pokłonom towarzyszy dwukrotne chóralne Alliłuja (w Kościele prawosławnym Alliłuja powtarza się trzykrotnie) i znak krzyża wykonany dwoma palcami (w prawosławiu - trzema). Starowierzy byli i są cenieni na Suwalszczyźnie jako solidni, dobrzy gospodarze. Zasłynęli zwłaszcza jako zdolni cieśle. Właśnie oni na Suwalszczyznę obyczaj, który rozpowszechnił się także wsród miejscowych gospodarzy Polaków - kąpiele w parowej łaźni, z ruska zwanej banią lub bajnią. Dawny obyczaj nakazywał starowierom kąpać się raz w tygodniu, przed pójściem do molenny. Kto tego nie uczynił, był w pewien sposób napiętnowany. Surowe zasady zakazywały także wspólnej kąpieli z innowiercami i niewierzącymi, choć nie broniły korzystać z bani osobom różnej płci, o ile wszystkie były staroobrzędowcami. Na ogół ze wspólnej kąpieli korzystano w gronie rodzinnym, choć banie bywały także miejscami towarzyskich spotkań młodzieży. © 2005-2007 Katolicka Agencja Informacyjna. Wszelkie prawa zastrzeżone. Zobacz także: |