«powrót

staroobrzędowcy w Polsce

Staroobrzędowcy zjawili się na Suwalszczyźnie w latach osiemdziesiątych XVIII wieku. Należą do odłamu bezpopowców . Nie posiadają hierarchii duchowej. Funkcje kierujących wspólnotę wypełniają wybrani przez wiernych – nastawnicy.

Wyznanie zostało oficjalnie uznane przez Państwo Polskie przed wojną jako Wschodni Kościół Staroobrzędowy w Polsce. Według spisu ludności z 1921 roku na Suwalszczyźnie żyło 3637 starowierców. Obecnie ich liczba nie przekracza 600-700 osób. Posiadają trzy czynne molenny (cerkwie): w Suwałkach, Gabowych Grądach oraz w Wodziłkach.

Oficjalna nazwa tej grupy wyznaniowej, przyjęta na ich soborze w 1993 roku, brzmi: Staroprawosławna Pomorska Cerkiew w Rzeczypospolitej Polskiej. Na jej czele stoi Rada Naczelna z siedzibą w Suwałkach. Ma ona za zadanie skonsolidować współwyznawców z terenu Polski, ożywić ich życie religijne i podtrzymać ich odrębność etniczno-kulturową.

Staroobrzędowcy żegnają się dwoma palcami, nie uznają ksiąg liturgicznych wydanych po 1654 roku, ich krzyże muszą posiadać ośmiokończaste zakończenie, podczas nabożeństwa powtarzają dwukrotnie alleluja, inaczej piszą słowo Jezus. Z konieczności uznają tylko ten sakrament, który może spełnić osoba niewyświęcona, to jest chrzest. Sakrament małżeństwa zasadniczo nie jest uznawany. Początkowo staroobrzędowcy żyli w związkach nieślubnych, później ceremonia ślubu ograniczała się do błogosławieństwa nastawnika i wpisania zawartego związku w księgi metrykalne. Długo - bo jeszcze w okresie międzywojennym, zachował się zwyczaj, że młodzieńcy porywali dziewczęta, które chcieli poślubić (najczęściej za zgodą wybranki).

Chrzest dziecka odbywa się przez trzykrotne zanurzenie w wodzie. Zmarłych chowa się ubranych na biało.

W każdym domu starowiera od strony wschodniej znajduje się ołtarzyk z minimum jedną starą ikoną, święte księgi oraz ośmiokończyste krzyże. Ikony stoją (nigdy nie wiszą!) na specjalnych półeczkach. Jeśli nawet nie wszystkie stare obyczaje są zachowywane, to ściśle przestrzega się zakazu picia alkoholu i palenia tytoniu w pomieszczeniu, gdzie są ikony. Do dzisiaj staroobrzędowcy zachowali swój rosyjski język, chociaż pełno w nim naleciałości. Znają też język polski.

Do niedawna panował jeszcze wśród nich zakaz jedzenia mięsa ze zwierząt, które nie posiadały rozszczepionych kopyt albo urodziły się ślepe. Nie mogli również spożywać gołębi - symbolu Ducha Świętego.

Ciekawym zwyczajem panującym wśród męskiej części wyznawców jest noszenie długich bród (obecnie coraz rzadziej). Taka broda - mówią - jest warunkiem wejścia do nieba.

Warto też wspomnieć o kąpieli w parowej łaźni, z ruska zwanej banią lub bajnią. Niewielki drewniany, zaopatrzony w komin budyneczek jest nieodłącznym elementem obejścia staroobrzędowca.

Dawny obyczaj nakazywał starowierom kąpać się raz w tygodniu, przed pójściem do molenny. Kto tego nie uczynił, był w pewien sposób napiętnowany. Zakazane były wspólne kąpiele z innowiercami lub niewierzącymi. Na ogół z takiej kąpieli korzystano w gronie rodzinnym. Obecnie kąpiele w baniach odbywają się raczej sporadycznie.

© 2005-2007 Katolicka Agencja Informacyjna. Wszelkie prawa zastrzeżone.